Dziś jest szczególny dzień,pełen zadumy.
A ja tak nie na temat...Miałam zająć się bezrękawnikami,ale na prośbę córki powstało coś innego.Jak bym mogła,to chciałaby ciepłe getry...Nie mogłam odmówić,znalazłam jakąś włóczkę,mieszankę,chyba ciepłą,wzięłam druty i do dzieła.Najpierw trochę ściągacza,potem trochę warkoczy,znowu ściągacz,żeby się nie zsuwało i gotowe.Jednocześnie a raczej na zmianę,trochę też przybywało bezrękawników ,ale powoli.Jak tylko zeszyłam,to dałam córce do przymierzenia i od razu obfociłam,bo nie wiem kiedy bym ją złapała
tu kolor jest najbardziej zbliżony |
Jak jeszcze trochę przybędzie na drutach,to zrobię fotki,na razie to marne początki,tak to jest jak robi się kilka rzeczy naraz.
Super getry!!!
OdpowiedzUsuńświetne getry :)) będzie cieplutko :))
OdpowiedzUsuńFajne są:)
OdpowiedzUsuńfajne getry, pamiętam jak przed laty wszystkie nosiłyśmy takie pasiaste z pomponami...moja mama nie nadążała ich robić...wtedy były modne właśnie getry i kominy...kurczę jak to dawno już było?!A jakby wczoraj!?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja też biegałam w pasiastych getrach zrobionych przez mamę,chyba dorastałyśmy w tam samym czasie
OdpowiedzUsuń