Udało mi się wreszcie skończyć szydełkowy obrus na stół "ogrodowy",który zaczęłam jeszcze w zeszłym roku. Brakowało kilku godzin , żeby był gotowy wcześniej , ale teraz się zawzięłam i jest :
Teraz mogę już usiąść przy moim "robótkowym" stole .
Wiosna spóźniona przyszła w końcu i do mnie :
Jedyny u mnie krzak forsycji wreszcie obsypany kwiatami .
A na froncie papierowej wikliny kolejna rzecz gotowa , to pojemniczek na długopisy albo coś podobnego.
Tym razem plotłam od początku , dno wyszło już lepiej i góra jest z mniejszą ilością dziur .
Tak wyglądał w "stanie surowym" :
A tak po dwukrotnym malowaniu farbą akrylową , potem naklejanie serwetki i znowu dwukrotne malowanie , tym razem lakierem akrylowym. To moja pierwsza przygoda ze sztuką decoupege .
Górne wykończenie pojemniczka nie bardzo mi się podoba ,ale nie jestem geniuszem ,nie wychodzi pięknie za pierwszym razem .Ogólnie jestem zadowolona z końcowego efektu .
Pozdrawiam serdecznie , pa !