Coś czego bardzo nie lubię , ale jest konieczne . Prucie do zera,bo sweterek wyszedł za duży o kilka rozmiarów. Metoda na "ce" , tym razem rozpinany , ale przeliczyłam się , o kilka centymetrów za duży . Szkoda , ale nie mam wyjścia . Szkoda , że nie mogę przymierzyć wcześniej , tylko dopiero po oddzieleniu oczek na rękawy ...
|
na ramionach są 4 oczka |
Jak będzie możliwość , to zrobię zdjęcia pasiastego , ale w domu nic dobrego nie wyjdzie ze zdjęć , a na balkonie zamarznąć można .
Na dziś tyle , pozdrawiam cieplutko z zimnego Śląska ,pa!
Ech, prucia tak nie znoszę, że mam dreszcze na samą myśl. Nie zazdroszczę, no i czasu, pracy szkoda.
OdpowiedzUsuńA no szkoda przede wszystkim czasu:(
UsuńKażdy tego nie lubi, ale niestety każdemu się to zdarza...
OdpowiedzUsuńŻyczę w takim razie powodzenia :P
Zdarza się,ale to nic przyjemnego,pozdrawiam
UsuńNie pruj! Przytyj;)!...oczywiście żartowałam! Szkoda,że trzeba pruć, ale jak mus to mus!
OdpowiedzUsuńPrzytyłam,ale i tak za mało!Będę pruć,ale po świętach,pozdrawiam
Usuńfajny melanż pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńDlatego żałuję,że jeszcze długo nie będę nosić sweterka w takim fajnym kolorku,pozdrawiam
UsuńKto lubi prucie. ;) Ale za to włóczka fajowa. :)
OdpowiedzUsuńNikt nie lubi!A włóczka bardzo mi się podoba,a tu trzeba jeszcze raz robić!Pozdrawiam
UsuńNiestety i tak bywa... Ja w niedzielę skończyłam prucie swetra - zostały mi do zrobienia tylko rękawy... A poza tym leżał idealnie na mnie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
To niezbyt miłe,ale czasem trzeba.Pozdrawiam!
Usuń