Dziękuję za tak liczne komentarze pod poprzednim wpisem ! Na szczęście koraliki nie pochłonęły mnie zupełnie . Na drutach mam obecnie , miedzy innymi , kremowego "zwyklaka" , którego zaczęłam przed drugim wyjazdem , dojechałam do pach i zabrałam do pociągu . Czy Wy też wyciągając w pociągu druty wzbudzacie tak wielkie zdziwienie ? To ktoś jeszcze robi na drutach ? Jak można zrobić tak ładne rzeczy własnymi rękami ? Jak to możliwe , robić sweter " od góry" ? To tylko niektóre z mnóstwa pytań , które usłyszałam . I dziergałam korpus w pociągu jadąc w jedną stronę , w drodze powrotnej również , przybyło dość sporo ... W domu zabrałam się za rękaw już prawie skończony :
Mam do pokazania jeszcze jedną zaległą pracę z papierowej wikliny :
Koszyczek ma kartonowe dno oklejone ozdobnym papierem do pakowania , rurki z białych części gazet , nie malowane farbą , motyw cytrynki wycięty z serwetki , pomalowane dwukrotnie lakierem akrylowym .
Koszyczek to prezent za kołacz weselny , tym razem trafił do syna i synowej drugiej sąsiadki . Oczywiście znowu spotkałam sie z niedowierzaniem , ze coś takiego można zrobić i to z gazet !
rozpisałam się dzisiaj , więc wystarczy ! Pa !!!
Ale z Ciebie Pracuś! Brawo Dorotka!!!Świetne prace!
OdpowiedzUsuńTo zależy od dnia,czasem nic mi się nie chce,a czasem zasuwam jak mały samochodzik!Dziękuje i pozdrawiam serdecznie!
UsuńBędzie super - ja w pociągu to już tylko książkę wyciągam i też zdziwienie bo same laptopy czy czy inne ....
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńKoszyczek śliczny. Sweterek się super zapowiada. Ja to na szydełku robię wszędzie w pociągu, na dworcu, busie itp. Jakoś nikt nie komętuje. Czasem ktoś zerknie, a ja się wcale tym nie przejmuje. Nie lubię marnować czasu.
OdpowiedzUsuń