Obserwatorzy

niedziela, 26 sierpnia 2012

Smutna sobota

Wczoraj , czyli w sobotę pożegnałam na zawsze mojego ukochanego kundelka . Był z nami przeszło 13 lat . Ostatnio chorował i nie był już tak wesoły jak kiedyś , ale bardzo nam go brakuje! Nie ma merdającego ogona przy powitaniu , nikt mnie rano nie obudził o 6 , żeby wyjść na krótki poranny spacerek .Jest mi smutno ,więc nie napiszę nic więcej.....


                                                             i kto będzie spał na łóżku?

                                                                      albo tarasował przejście?
                                                        błagalnym wzrokiem śledził każdy kęs?

                                                      a kto będzie na zdjęciach jako dodatek?

tu wystaje tylko mordka

                              a jak chcieliśmy jemu zrobić zdjęcie ,to uciekał:

piątek, 24 sierpnia 2012

Dwie bluzeczki

           Jedna bluzeczka to właściwie koszulka z  cienkiej , bawełnianej  włóczki :


Górna część to słupki, dolna- muszelki. Swoją premierę miała nad morzem,choć to zdjęcie tego nie potwierdza, bo zrobione przed budynkiem, w którym mieszkaliśmy.                

i na ławce w parku, po drodze na plażę :


to zdjęcie zrobiłam już u nas:
                                                  
    

Druga bluzeczka z akrylu, podobna do bluzeczki z Sonaty, tylko inny wzór:




tu jest właściwy kolor- ciemnoczerwony:





Powstała już po powrocie  "z wakacji ", jeden cały motek 100 g na korpus i z drugiego małe dokończenie rękawków i wykończenie ściągaczem dekoltu.
Bardzo się cieszę , że mnie odwiedzacie i  dziękuję za pozostawione komentarze , pozdrawiam , pa!

piątek, 17 sierpnia 2012

Bluzeczka z Sonaty

Zacznę od końca, czyli od tego co powstało ostatnio, aż dojdę do rzeczy, które skończyłam po awarii komputera. Bluzeczka z Sonaty powstała przed wyjazdem, skończona dzień przed.



Wypróbowałam nowy wzór ażurowy,bardzo mi się spodobał. Znalazłam go w jakimś bardzo starym wydaniu "Diany"

                      Miała swoją premierę nad morzem, zdała egzamin,nosi się świetnie

Poszły 2 motki, został mi 1, bo wydawało mi się, że braknie i dokupiłam jeszcze jeden. Ale okazało się , że 2 to akurat. Mam jeszcze osamotniony motek Sonaty w kolorze kremowym, więc chyba zrobię jakieś paseczki.
                                      Jeszcze mała relacja z Ustroni Morskich

                                                       








Tak pożegnało nas nasze polskie morze, było bardzo wietrznie, a przez to dość chłodno. Ten polar tak mi się spodobał w sklepie, że nie mogłam się oprzeć , a tego dnia się przydał. Będzie następna pamiątka znad morza.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze,pa.

czwartek, 16 sierpnia 2012

Chusta podróżna

Tak nazwałam chustę, która powstała prawie w całości w podróży.Zaczęłam kilka rzędów w domu przed wyjazdem,wrzuciłam robótkę do  podręcznej torby razem z kanapkami. Początkowo całkiem fajnie się gadało z innymi pasażerami, potem  to całe zamieszanie z jadącymi na Woodstock i trochę drzemki .Dopiero po ich  wyjściu , o 7 30 rano, zdecydowałam się zająć czymś ręce, tym bardziej , że mieliśmy już ponad 2 godziny opóźnienia. Więc mogłam dziergać kilka godzin. Potem kilka razy po trochę robiłam rano,kiedy było za wcześnie ruszać na plażę , lub późnym wieczorem, jak padało. W drodze powrotnej też przybyło sporo chusty, więc w domu dokończyłam tylko kilka rzędów. Oto "Chusta podróżna":




Jest wyprana, zblokowana, ale to akryl, więc nie jest dobrze zblokowana, podwijają się końce, chyba trzeba to wyprasować,może to pomoże.
Włóczka to Opus Kristal 100 % akryl, 945m / 100g ,druty Addi nr 3
rozmiar 130 x 95 cm , kolor to delikatna mięta
O bluzeczce pod chustą następnym razem.
Dziękuj,,,e za odwiedziny i komentarze,pozdrawiam,pa !

środa, 15 sierpnia 2012

Wróciłam

Jestem znowu i postaram się nadrobić zaległości.
Podróż pociągiem jest uciążliwa,ale taka jak nasza nad morze oby nigdy się nie powtórzyła! Trafiliśmy akurat na młodzież jadącą na festiwal Woodstock do Kostrzyna,było ich bardzo dużo,nie mieli miejsca w przedziałach,zajęli więc korytarze,ubikacje ,co tylko można było,więc przez kilka godzin byliśmy uwięzieni w przedziale.To był horror,pijackie okrzyki,śpiewy itd./jak najszybciej o tym zapomnieć i następnym razem wybrać inny termin albo inną trasę.
A wypoczynek nad morzem bardzo udany,pogoda dopisała,naładowaliśmy akumulatory na cały rok.Dziś tylko 2 fotki,obiecuję więcej,jak tylko je dopracuję:
Jeden z nielicznych widoków tego roku,bo wieczorem przeważnie były chmury,ale w dzień świeciło słoneczko i było cieplutko.
Więcej zdjęć następnym razem,pozdrawiam serdecznie,pa.